Wybory zbliżają się wielkimi krokami, coraz więcej zatem deklaracji wyborczych, składania obietnic i wyborczej walki - póki co - w mediach społecznościowych. Niedawno głośnym echem odbiła się jednak wypowiedź Anny Tomickiej. Była burmistrz wyjawiała nazwisko swojego najbliższego współpracownika, któremu - w momencie wygranej - powierzy obowiązki wiceburmistrza. To Zbigniew Zastrożny, któremu w 2014r., trzy miesiące przed końcem kadencji (a po zwolnieniu wiceburmistrza Adama Trawińskiego) Tomicka powierzyła obowiązki swojego zastępcy. Być może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Zbigniew Zastrożny od 4 lat pełni funkcję wiceburmistrza w sąsiednich Pobiedziskach. Co więcej o pomyśle Anny Tomickiej dowiedział się z prasy. Słowa byłej gospodyni gminy musiały wywołać swoistą konsternację w pobiedziskim ratuszu, bo Zbigniew Zastrożny wydał nawet oświadczenie w tej sprawie. Sęk w tym, że on nie chce być zastępcą Anny Tomickiej, bo – jak oświadczył - nadal - w kolejnej kadencji - chce wspierać i współpracować w Pobiedziskach w tamtejszą burmistrz Dorotą Nowacką. Anna Tomicka postawiła zatem swojego byłego współpracownika w dość niezręcznej i – powiedzmy sobie szczerze - mało komfortowej sytuacji, szczególnie wobec jego obecnej szefowej. Ot, wyborcza wpadka. I tu się przypominają się słowa piosenki: „Bo do tanga trzeba dwojga”. Tego tanga Zbigniew Zastrożny nie chce tańczysz w parze z Anną Tomicką.
Kk
Fot. Zbigniew Zastrożny pełni obecnie funkcję wiceburmistrza w Pobiedziskach.